TEATR ZŁOTY RÓG
U źródeł
Inspiracje do założenia bronowickiego Teatru Złoty Róg były dwojakie. Z jednej strony wynikają z tradycji ludowej oraz przedstawień jasełkowych organizowanych przez lokalną młodzież Bronowic Małych w okolicy Świąt Bożego Narodzenia.
Z drugiej strony istniały również próby działań podejmowane przez przedstawicieli lokalnej inteligencji, a później działaczy kulturalno-sportowych. Ale po kolei. Na przełomie XIX i XX wieku buchający energią i pomysłami Lucjan Rydel założył w pobliskich Toniach sezonowy amatorski Teatr Ludowy. Jego działalność na całe pokolenia zapisała się złotymi zgłoskami w świadomości tamtejszego ludu wiejskiego. Nie jest to stwierdzenie gołosłowne co udowodnię w dalszej części niniejszego artykułu. Po przeprowadzce naszego młodopolskiego poety, dramaturga i tłumacza do Rydlówki w r. 1912, tu w Bronowicach Małych eksperyment „toniański” nie wypalił. Czas już był inny, przedwojenny, Rydel zdrów był już coraz rzadziej, a kto wie może i trafił na trochę inny „materiał ludzki” niż ten w Toniach? Trzeba będzie to kiedyś zbadać swoją drogą. To ciekawe sprawy… Ale ze wspomnień Marii Rydlowej wiemy, że Helena – córka Lucjana Rydla w 1945 na fali początkowego i nieco naiwnego optymizmu z odzyskanej- wydawało się przez moment- „wolności” założyła amatorski zespół teatralny, który wystawiał pod koniec grudnia 1945 „Betlejem Polskie” Lucjana Rydlaw Bronowicach Małych i okolicznych wsiach i osiedlach. Z rozrzewnieniem czytamy dziś jak ten bronowicki zespół teatralny niczym średniowieczna trupa teatralna brnął za konną furmanką przez śnieg i niepogodę, ale za to z pogodą ducha i pieśnią na ustach.Aż szkoda, że był tylko krótki zimowy epizod bez kontynuacji…
Za to znacznie dłużej bo przez kilka, może nawet kilkanaście lat działał w latach 50. XX w. sezonowy amatorski teatr przy powstałym w 1935 r. Klubie Sportowym Bronowianka. Weteran tego teatru – Julian Kukla (ur.1935) wspomina jak to z końcem jesiennego sezonu piłkarskiego dotychczasowi futboliści zamieniali stroje sportowe przedzierzgając się w niemal profesjonalnych aktorów. A to dlatego, że zapał do występów scenicznych łączyli z potrzebą chwili tj. podreperowaniem budżetu, i własnego- tj. osobistego, ale także tego klubowego -Bronowianki. Ówczesne szlagiery takie jak „Królowa Przedmieścia” zapełniały niewielkie przecież zazwyczaj sale w których grali nasi aktorzy -sportowcy. W owym czasie – jak twierdzi Julian Kukla – bez środków z biletów za wystawiane spektakle KS Bronowiance groziło bankructwo, albo znaczące ograniczenie aktywności. Chociaż do końca nie wiadomo jak to z tym „dobrostanem finansowym” wynikłym z bronowickiego teatru było. Niektórzy, a wśród nich Prezes naszego TowarzystwaBarbara Miszczyk uważają, że to wcale nie była taka „żyła złota” jak „nasz” Julek twierdzi po latach…
(dalsza część artykułu ukaże się w wiosennym wydaniu Zeszytów Historyczno-Literackich)
Autor: Waldemar Antosiewicz